„Dość insynuacji Donalda Tuska! Sprawa tzw. Pegasusa to nie temat na polityczne kłamstwa i partyjne ataki. Czekam na Komisję ds. Pegasusa, by pokazać Polakom skalę manipulacji w tej sprawie” – napisał były szef CBA oraz MSWiA Mariusz Kamiński.
– Przekazuję Panu Prezydentowi próbkę dokumentu potwierdzającego zakup i korzystanie w sposób legalny i nielegalny z Pegasusa – lista ofiar jest niestety długa – poinformował prezydenta premier Donald Tusk.
I dalej dodał: – Dokument ten to potwierdzenie prośby o sfinansowanie Pegasusa przez fundusz sprawiedliwości dla CBA, co potwierdził pan minister Ziobro. Kwestię czy Pegasus był i w jaki sposób używany uważam za rozstrzygniętą.
Więcej o Kamińskim, Ardanowskim i Radzie Gabinetowej >>>
Tajemniczy Maciej Ż, dwóch studentów matematyki, grupa recydywistów z Mokotowa i NCBiR, to przepis na wyłudzanie pieniędzy na tzw. słupy.
Więcej o pisowskiej aferze w NCBiR >>>
Jeśli Hołownia nie rozumie potrzeby zademonstrowania solidarności wobec groźnej dyktatury, to znaczy, że nic nie rozumie i rekomenduję zbadanie jego IQ obiektywnym testem.
Felieton Elizy Michalik >>>
Eliza Michalik oceniła oświadczenie władz telewizji TVN24 po emisji programu „Fakty po faktach” z udziałem Władysława Frasyniuka.
Nie milkną komentarze po słowach Władysława Frasyniuka w TVN24. Opozycjonista w PRL w obraźliwy sposób wypowiedział się o żołnierzach stacjonujących na granicy polsko-białoruskiej.
Szef MON Mariusz Błaszczak zapowiedział złożenie wniosku do prokuratury po tyk, jak Frasyniuk porównał mundurowych do śmieci.
TVN24 wydaje oświadczenie
Telewizja z ulicy Wiertniczej wydała oświadczenie po emisji programu, w którym ubolewa, że słowa Frasyniuka nie spotkały się z należytą reakcją ze strony prowadzącego program Grzegorza Kajdanowicza.
– W związku z inwektywami pod adresem żołnierzy wypowiedzianymi przez Władysława Frasyniuka na żywo w TVN24 wyrażamy ubolewanie, że zabrakło stanowczej, krytycznej wobec używanych zwrotów, reakcji ze strony prowadzącego program – napisały władze stacji.
Michalik: TVN nie powinien przepraszać
Publicystka Eliza Michalik odniosła się do całej sprawy na linii Frasyniuk -TVN24. Zdaniem dziennikarki telewizja nie powinna przepraszać za słowa swojego gościa.
– Nigdy na miejscu TVN24 nie przeprosiłabym za słowa Frasyniuka. Nigdy. Uważam, że stacja popełniła ogromny błąd. Po pierwsze, nie na tym polegają wolne media, żeby cenzurować język gości – takie postępowanie jest ograniczaniem debaty publicznej. Bo kto ma decydować, jaki styl wyrażania poglądów jest właściwy, a jaki nie? Na jakiej podstawie? Swojego dobrego smaku? Niczyj dobry smak nie może wyznaczać granic wolności słowa. Zapewne to, co powiedział Frasyniuk wyraża poglądy wielu ludzi – ocenia Michalik.
– Stacja nie stanęła też po stronie prowadzącego program, który przecież nie jest od wychowywania innych dorosłych ludzi, ani pouczania ich jak mają mówić, nie na tym polega niezależna wymiany myśli i dyskusja. Ta postawa rozzuchwali polityków PiS, którzy zobaczą, że można krzykiem zastraszyć niezależne redakcje – ostrzega publicystka na swoim Facebooku.
Błaszczak to tylko zakuty łeb.
Błaszczakowi nie udało się ani kupić helikopterów, ani skonstruować okrętów wojennych. O Abramsach i F35 może co najwyżej pomarzyć. Tymczasem jest „światełko w tunelu”. Błaszczak wybuduje na granicy płot z zasieków, broniący Polski przed bezbronnymi ludźmi. Sukces goni sukces!
W ostatnich dniach w stacji TVN 24 gościła legenda opozycji – Władysław Frasyniuk. Były działacz antykomunistyczny w ostry sposób wypowiedział się o żołnierzach, którzy pilnowali uchodźców na granicy polsko-białoruskiej.
„Wataha psów, która otoczyła biednych, słabych ludzi. Tak nie postępują żołnierze. Śmieci po prostu. To nie są ludzkie zachowania. Trzeba to mówić wprost” – ocenił.
Na słowa Frasyniuka nie zareagował dziennikarz Grzegorz Kajdanowicz. Przedstawiciele telewizji co prawda zdążyli odciąć się od słów opozycjonisty w specjalnym oświadczeniu, ale to nie zadowoliło polityków PiS.
Więcej o ataku PiSdzielców na TVN i Frasyniuka >>>
Sprawa budowy muru i obrony granicy to nie jest sprawa ministra obrony narodowej, więc rozumiem, że w rządzie nie ma chętnych…
View original post 206 słów więcej
Internet zaroił się od memów, których bohaterem jest Jarosław Kaczyński. Wszystko przez to, że szef PiS ma – zgodnie z doniesieniami medialnymi – zostać wicepremierem w rządzie.
Kaczyński inspiracją dla memiarzy
W sieci popularność zdobył zwłaszcza jeden mem. Widać na nim Kaczyńskiego ubranego w mundur siedzącego na kocie! Podpis? “Jaki Piłsudski… taka kasztanka”.
Chyba jednego możemy być pewni: takiej zniewagi Nowogrodzka nie puści płazem!
O co jednak chodzi w fotomontażu? Oczywiście to nawiązanie do paru elementów kojarzonych z prezesem. Kot – wiadomo, bo prezes lubi sierściuchy. Mundur (ponoć samego marszałka Piłsudskiego!) to z kolei wbicie szpilę w Kaczyńskiego, który często jest złośliwie nazywany “naczelnikiem”, czyli niejako nowym Piłsudskim.
Teraz nawiązania do tego ostatniego będą nawet trafniejsze, bowiem ten parokrotnie w swojej biografii pełnił formalne funkcje w administracji rządowej, ale faktycznie był przez cały czas dyktatorem.
List 50 ambasadorów tutaj >>>
Na stronie ambasady i konsulatu USA pojawił się list otwarty, podpisany przez pięćdziesięciu ambasadorów i przedstawicieli najważniejszych instytucji, stojących na straży praw obywatelskich, rezydujących w Polsce.
Autorzy listu nawiązują do Warszawskiej Parady Równości, która z powodu koronawirusa nie mogła się odbyć, ale stała się podstawą do wyrażenia poparcia „dla starań o uświadamianie opinii publicznej w kwestii problemów, jakie dotykają społeczność gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych i interpłciowych (LGBTI) oraz innych mniejszości w Polsce stojących przed podobnymi wyzwaniami”.
W liście jest mowa o szacunku „dla tych fundamentalnych praw, zawartych w zobowiązaniach OBWE oraz obowiązkach i standardach Rady Europy i Unii Europejskiej, jako wspólnot praw i wartości, zobowiązuje rządy do ochrony wszystkich swoich obywateli przed przemocą i dyskryminacją oraz do zapewnienia im równych szans” i kończy się on słowami uznania „dla ciężkiej pracy społeczności LGBTI i innych społeczności w Polsce i na całym świecie, jak również dla pracy wszystkich ludzi, których celem jest zapewnienie przestrzegania praw osób LGBTI oraz innych osób stojących przed podobnymi wyzwaniami, a także zapobieganie dyskryminacji, w szczególności tej motywowanej orientacją seksualną czy tożsamością płciową. Prawa człowieka są uniwersalne i wszyscy, w tym osoby LGBTI, mają prawo w pełni z nich korzystać. Jest to kwestia, którą wszyscy powinni wspierać”.
Niech za komentarz wystarczy wypowiedź jednego z internautów, który napisał, „Facet jedzie autostradą, nagle słyszy w radio:- Uwaga, na autostradzie jakiś idiota jedzie pod prąd. Słysząc to mówi do siebie: – Jeden??? Tysiące!!! Ciekawe kiedy to do naszych mściwie panujących dotrze”.
Odpowiedź polskiego rządu była szybka.Do listu odniósł się wiceszef MSZ, Paweł Jabłoński. Napisał na Twitterze, że „polskie prawo w równym stopniu chroni wszystkich ludzi: nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym ani gospodarczym (…)„.
Ktoś uwierzy w te zapewnienia?
Kłamstwa i fakenewsy niezbędne są każdej dyktatorskiej władzy, bo pomagają mordować demokrację
W poprzednim sezonie grypowym zaszczepiło się półtora miliona Polaków. Nietrudno było przewidzieć, że podczas epidemii popyt na tę szczepionkę wielokrotnie wzrośnie. Szacuje się, że tej jesieni zaszczepi się większość spośród ok. 4 milionów spodziewanych ofiar grypy. Rząd twierdzi, że kupił 2 miliony szczepionek. Kłamie, bo sam zamówił ledwo 200 tysięcy, a 1,77 mln kupiły firmy prywatne. Obecnie władza negocjuje w pośpiechu dodatkową dostawę preparatów, które oczywiście będą już droższe i których spodziewać się można najwcześniej w listopadzie. Do tego czasu będziemy widzami zadziwiających łamańców. Bo z jednej strony minister namawia do szczepień, z drugiej przedstawiciele władzy cichcem wspierają „antyszczepionkowców”, głoszących dyrdymały o strasznych skutkach zastrzyków przeciwgrypowych oraz „wolnościowców” gotowych poświęcić życie (nie tylko swoje) dla świętej zasady „nikt mi nie będzie mówił, co mam robić”.
Felieton Anrzeja Karmińskiego >>>
„Jestem bardzo zadowolony, że Kaczyński będzie rozstrzygał konflikty w grupie przestępczej. Zostanie zasypany bieżączką i będzie musiał odpowiedzieć na pytania, czy najpierw zajmujemy się działkami potencjalnego lidera gangu, czy też odwołamy Kotecką, czyli żonę innego aspirującego do stanowiska szefa gangu. Siłą Kaczyńskiego był dystans, z dystansu zdecydowanie lepiej się bić, a bieżączka zabija”.
Rozmowa z Włdysławem Frasyniukiem >>>