– Wczoraj prezes Kaczyński ogłosił, że powinniśmy być szczęśliwi, że wtedy kiedy rządził PiS, nie skończyliśmy jak Nawalny. On to powiedział wczoraj do ludzi, do mediów, że o co cały ten raban, dlaczego się tak awanturowali, przecież mógł ich spotkać, i to miał pewnie na myśli Rafała i mnie i nas wszystkich, los Nawalnego. Łaskawca, rozumiecie, to pojęcie demokracji, samorządności, wolności w głowie tych ludzi, którzy przez 8 lat niszczyli te wartości – stwierdził Donald Tusk na konwencji samorządowej.
Więcej o Tusku, Trzaskowskim i Kaczyńskim >>>
– Patrzę na prezydenta Andrzeja Dudę jako jedną i drugą postać, w całość mi się zlewają – Judasz i Piłat. Nie przesadzam – stwierdził Krzysztof Gawkowski w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w programie „Gość Radia Zet”.
– TK dzisiaj wymaga pilnej naprawy, TK dzisiaj jest organem, który nie funkcjonuje. TK dzisiaj jest jednym ze źródeł polskich problemów na arenie międzynarodowej, ale także problemem dla polskich obywateli i nowa demokratyczna większość będzie podejmowała różne decyzje. Będziemy podejmować takie decyzje, które w sposób szybki, efektywny będą ten trybunał naprawiały – stwierdził Krzysztof Śmiszek w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.
– Są różne narzędzia. Mogą to być uchwały, musi być ustawa, bo funkcjonowanie TK trzeba będzie także na jakimś etapie naprawiać za pomocą ustaw, dobre projekty ustawy już funkcjonują w przestrzeni publicznej, na przykład ustawy autorstwa ekspertów Fundacji Batorego – mówił dalej.
Więcej o walce ze zdemoralizowanym PiS-em >>>
#Pablieton short
Smutny los byłego oligarchy…
Arabia Saudyjska nie może przytulić znanego wam malwersanta. Z dwóch powodów:
– polityczny: pokazaliby całemu światu jak robią interesy, a to nie jest dobra polityka. I nawet takie satrapie, jak AS unikają niepotrzebnego rozgłosu w takich wrażliwych kwestiach. Oni mogą zamordować dziennikarza w ambasadzie, ale miliardowy deal na lewych papierach? Nie, to się nie wydarzy.
– praktyczny: po co bronić człowieka, który jest już przegrany i „nic nie może”? Takich w tym klimacie spuszcza się do ścieku, jak niepotrzebne… wiecie co. Pokiwają głowami i zapomną o typie z którym nie mogli się dogadać inaczej, niż przez tłumacza i bankiera…
— W RYTMIE, KTÓRY KACZYŃSKI NARZUCA, TAŃCZY ZARÓWNO CAŁY OŚRODEK PREZYDENCKI, JAK TEŻ – OSTATECZNIE – BOI SIĘ WYPAŚĆ Z TEGO RYTMU NAWET KONFEDERACJA – CEZARY MICHALSKI W INTERII: “Kaczyński pozostaje u sterów prawicy. A w rytmie, który Kaczyński narzuca, tańczy zarówno cały ośrodek prezydencki, jak też – ostatecznie – boi się wypaść z tego rytmu nawet Konfederacja. Jest to typowy dla Kaczyńskiego scenariusz radykalnego spektaklu i apokaliptycznej fikcji, skrywających bardzo realistyczną praktykę twardego zarządzania coraz bardziej cynicznym aparatem i elektoratem. Z jednej zatem strony ogłaszanie, że Sejm nie istnieje, z drugiej pobieranie pensji parlamentarnej przez samego Kaczyńskiego i cały jego klub”.
Więcej o stanie gry o demokrację >>>
Sejm uchwalił ustawę o Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne w latach 2007-2022. Za przyjęciem ustawy było 233 posłów, przeciw – 208, a 9 wstrzymało się od głosu. Ustawę poparli posłowie PiS, Kukiz’15 i Polskich Spraw. Przeciw była PO, Lewica, PSL i Polska 2050. Natomiast posłowie Konfederacji wstrzymali się od głosu.
Teraz ustawa trafi do Senatu.
Więcej o tym, jak Kaczyński chce dopaść Donalda Tuska >>>
– Polski Trybunał Konstytucyjny próbował “ubezwłasnowolnić” Sąd Najwyższy – uznał w czwartek Europejski Trybunał Praw Człowieka.
Więcej o kolejnej kompromitacji pisowskiego prawa, czyli bezprawia >>>
Jacek Harłukowicz zalazł ludziom władzy za skórę. Nie cierpią go ludzie PiS, bo wtyka swój reporterski nos w ich ciemne interesy. Nienawidzą funkcjonariusze partyjnych mediów, bo każdym swoim tekstem pokazuje, czym się różni prawdziwe dziennikarstwo od zwykłego wazeliniarstwa.
Więcej o ściganiu Jacka Harłukowicza przez pisowskie władze >>>
Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk zaapelował do Adama Michnika o to, by „Gazeta Wyborcza” przyłączyła się do kampanii informacyjnej rządu o szczepieniach. Włączenie się „GW” do kampanii miałoby być oczywiście „współpracą bezkosztową”.
Na propozycję Dworczyka zareagował już wicenaczelny „GW” Jacek Kurski. Dziennikarz w liście do polityka napisał ironicznie: „wzruszenie ścisnęło nam gardła”. Dodał też, że płatna kampania ws. COVID-19 z kwietnia ub.r. ominęła „GW”, ale pomimo tego czasopismo zdecydowało się bezpłatnie zamieścić ogłoszenia rządu.
„Od kwietnia trwamy w krzywdzącym dla Pańskiego rządu przekonaniu, że Czytelnicy ‚Wyborczej’ jako gorszy sort, komuniści i złodzieje nie zasługują na żadną oficjalną informację, jak się chronić przed COVID. Słowem, niech chorują” – napisał.
Wypomniał też to, że to rząd skasował w 2015 r. prenumeratę „GW” z administracji rzadowej. Stąd – jak zauważył Kurski – Dworczyk może nie wiedzieć o tym, że dziennik regularnie informuje o pandemii i przeciwdziała dezinformacji na temat szczepień. Wicenaczelny zaproponował więc politykowi darmową prenumeratę pisma.
Na zakończenie, bez żadnych ogródek, Kurski odrzucił ofertę Dworczyka. Napisał: „Dziękując za szczodrą ofertę, bez żalu muszę Pana poinformować, że mój szef Adam Michnik nie zadzwoni do naczelnika wydziału promocji programów rządowych. A o szczepionkach informujemy i będziemy informować nadal”.
Decyzja „Gazety Wyborczej” to klasa, której nigdy nie dosięgną takie obszczymurki jak Dworczyk.
Rzuć przynętę, sprzedaj dobrze plotkę, podszepnij intrygujące oskarżenie. Wzburz spokojne fale Internetu. Najskuteczniej to osiągniesz, atakując powszechnie rozpoznawalne osoby. A potem obserwuj falę niechęci, złości, ataków, jeszcze gorszych oskarżeń. Falę emocji i hejtu, która rośnie jak góra – pisze Rafał Grupiński, polityk PO, historyk, animator kultury.
Bardzo ciekawy esej Rafała Grupińskiego >>>
Everyman, pilnie śledząc przekaz i widząc, jak świetnie poczuli się w nim ludzie prości, wulgarni, bezpretensjonalni w formie, ale roszczeniowi w obyciu, najwyraźniej doszedł do wniosku, że nadszedł jego czas i obiektyw kamery, niczym bohater Amatora Kieślowskiego, skierował na samego siebie, obwieszczając narodziny patostreamu – pisze Tomasz Kozłowski.
Esej Tomasza Kozłowskiego o kulturze, która jest w upadku >>>
Fala nienawiści, która spadła na aktorów, została wywołana celowo i świadomie. Mamy coraz więcej danych, które to potwierdzają, jak chociażby komisja powołana przez Uniwersytet Medyczny, której raport jest dość niejasny, nawet mętny, nie wiadomo, co, jak i dlaczego. WUM tłumaczy, że szczepienia miał zaplanowane od 4 stycznia, bo tak był pierwotnie poinformowany, ale skoro zaczęło się wszystko walić na głowę, to zrobili to, co wydawało się racjonalne – mówi prof. Ireneusz Krzemiński, socjolog, kierownik Pracowni Teorii Zmiany Społecznej Centrum Badania Solidarności i Ruchów Społecznych z UW. Rozmowa o tym, co nas czeka w nowym roku, jak władza radzi sobie z rzeczywistością, a także czy powrócą protesty Strajku Kobiet. – To bat, który rząd sam na siebie przygotował, walcząc z wolnością i godnością ludzi, budując państwo żywcem przypominające Polskę pod rządami komunistów, tylko z inną ideologią – mówi nasz rozmówca.
Rozmowa z prof. Ireneuszem Krzemińskim >>>
To poważne ostrzeżenie dla nas i musimy się liczyć z tym, że obóz władzy w Polsce nie będzie chciał odejść po przegranych wyborach i prędzej będą gotowi na jakiś wariant siłowy, destabilizację kraju, niż oddać władzę, bo są tak samo jak Trump obsesyjnie do niej przywiązani – mówi prof. Roman Kuźniar, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego i dyplomata. I dodaje: – Na korzyść Ameryki działało to, że Trumpowi nie udało się zniszczyć, zdemontować różnych instytucji demokratycznych. Nie mógł przejąć państwa, dzięki temu można go było demokratycznie odsunąć od władzy. W Polsce PiS przejmuje państwo, demontuje instytucje demokratyczne w taki sposób, w takim celu, aby nigdy nie musieć przegrać, aby władzy nigdy nie oddać.
Wywiad z prof. Romanem Kuźniarem >>>
“Przez ostatnie cztery lata mieliśmy prezydenta, który we wszystkim, co robił, jasno wyrażał swoją pogardę dla naszej demokracji, naszej konstytucji, rządów prawa” – mówił Joe Biden po zatwierdzeniu przez Kongres USA jego wygranej w wyborach prezydenckich.
Przemówienie Joe Bidena słowo w słowo >>>
Pracownicze Plany Kapitałowe to ukochane dziecko premiera Morawieckiego. Rząd liczył na 75 proc. pracowników w programie. Tymczasem zrezygnowało z niego już 77 proc. uprawnionych. A zostały jeszcze małe firmy, gdzie zanosi się na jeszcze większy odsetek rezygnacji.
Więcej o klęsce Morawieckiego, która i tak skończyłaby się katastrofą, jak to u tego Zorby wszystko się kończy >>>
Nie są profesjonalistami w rządzeniu państwem, ale – tak jak ich najbliższy przyjaciel Donald Trump – są profesjonalistami populizmu, profesjonalistami szczucia, profesjonalistami robienia ludziom wody z mózgu. Wiedzą doskonale, że pokazowe procesy ludzi kultury, ta swego rodzaju „afera mięsna” IV RP, mogą w społeczeństwie rozbitym przez populizm zasłonić nieudolność rządu w walce z epidemią i wszystkie przestępstwa związane z uwłaszczaniem się na pandemii ludzi władzy i klientów władzy – pisze Cezary Michalski. Wyjaśnia także, dlaczego akcji szczepień ludzi spoza grupy zero nie da się obronić.
Esej Cezarego Michalskiego >>>
Polska pod rządami prawicy zasłużyła sobie na wiele niepochlebnych określeń – państwo bezprawia, demokratura itd. Na kanwie „afery szczepionkowej” do tych epitetów wypada dodać kolejny – państwo „na gębę”. Jak bowiem inaczej określić kluczowy z punktu widzenia polityki antypandemicznej Narodowy Program Szczepień?
Polityka państwa na glinianych nogach
Polska w okresie rządów prawicy zasłużyła sobie na wiele niepochlebnych określeń – państwo bezprawia, demokratura, dykta-tura itd. Na kanwie „ afery szczepionkowej” do tych epitetów wypada dodać kolejny – państwo „na gębę”. Jak bowiem inaczej określić kluczowy z punktu widzenia polityki antypandemicznej Narodowy Program Szczepień?
Szczepienia są nie tylko nadzieją na zatrzymanie samej zarazy, ale także jej dalekosiężnych, gospodarczych i społecznych skutków. Zdawałoby się więc, że tak istotny element polityki państwa powinien mieć solidne, dobrze skonsultowane, poparte wiedzą ekspercką i odpowiednimi rozwiązaniami prawnymi podstawy. Nic z tego.
O tym, że pierwsza szczepionka będzie gotowa na przełomie 2020 i 2021 roku, było wiadomo na kilka miesięcy przedtem zanim dopuszczono ją w USA i w Unii Europejskiej. Było wiadomo jakie będą jej parametry i wymogi. Rząd miał wystarczające dane, żeby naszkicować program szczepień co najmniej pod koniec lata, skonsultować go z ekspertami, czy opozycją.
Tymczasem konsultacje programu rozpoczęto na początku grudnia i zakończono po niespełna tygodniu. Rząd chwalił się, że w ramach tych pseudokonsultacji wpłynęło 2273 uwag i zorganizowano spotkania z kilkunastoma podmiotami zrzeszającymi środowiska lekarskie, pacjenckie, samorządowe, pracownicze, czy biznesowe.
Ale już sam kalendarz tych „konsultacji” dowodzi, że robiono je głównie na pokaz. Żeby sprawić wrażenie, że władza kogoś słucha i w ten sposób „unarodowić” program szczepień. Dla porównania, w Niemczech pierwsza wersja strategii szczepień była gotowa już na początku listopada. Pracowano nad nią wiele tygodni wcześniej.
Program szczepień bez podstawy
Efekt jest taki, że Narodowy Program Szczepień ma formę broszurki. Mamy więc sytuację podobną do tej z początku pandemii. Wiosną stowarzyszenie Watchdog Polska próbowało ustalić, czy rząd ma jakikolwiek plan walki z wirusem. Po tygodniach zmagań o dostęp do informacji publicznej otrzymali odpowiedź, że taki plan istnieje, ale „[…] tylko w pamięci przedstawiciela władzy publicznej, która nie została utrwalona w jakiejkolwiek formie, tak aby można było w sposób niebudzący wątpliwości odczytać jej treść.”. W przypadku Narodowego Programu Szczepień postęp jest o tyle, że mamy broszurkę!
Więcej o aferze szczepionkowej >>>
Minister zdrowia Adam Niedzielski w TVN24 zapowiedział, że do września uda się zaszczepić w Polsce wszystkich chętnych. Według wyliczeń OKO.press to niemożliwe.
O ministrze zdrowia, który jest typową pisowską pokraką >>>
Rusztowanie wokół gmachu państwa policyjnego można zacząć rozbierać. Gmach już stoi – pisze prof. Ewa Łętowska o najnowszym pomyśle PiS zmian w kodeksie postępowania w sprawach wykroczeń
O państwie policyjnym pisze prof. Ewa Łętowska >>>
Dzień po ataku na Kapitol Joe Biden przedstawił w Delaware swojego kandydata na prokuratora generalnego. Wystąpienie prezydenta elekta Stanów Zjednoczonych było jednak czymś znacznie więcej niż informacją o nominacji i opisaniem roli Departamentu Sprawiedliwości. Jego świetne i poruszające przemówienie było stanowczym oskarżeniem tych, którzy przeprowadzili atak na rządy prawa, na konstytucyjną stabilność państwa i fundamentalne zasady — piszą adwokaci, współzałożyciele inicjatywy #WolneSądy*.
Cały tekst prawników: Maria Ejchart-Dubois, Sylwia Gregorczyk-Abram, Paulina Kieszkowska-Knapik, Michał Wawrykiewicz >>>
„Przeprowadzenie powszechnego głosowania w czasach pandemii wiąże się z ryzykiem wzrostu tempa zachorowań. Powoływanie się na bawarskie doświadczenia celem uzasadnienia radykalnych zmian polskiego kodeksu wyborczego niesie ryzyko nadużyć i wyciągania nieuprawnionych wniosków” – napisali profesorowie Jarosław Flis i Kamil Marcinkiewicz w analizie „Głosowanie korespondencyjne – wzory i ostrzeżenia z Bawarii”.
To właśnie korespondencyjne głosowanie w Bawarii przywoływane jest przez polityków PiS jako przykład, że taka forma wyborów jest możliwa do przeprowadzenia. Śladem funkcjonariuszy partii rządzącej idzie też TVP – w „Wiadomościach” przekonywano, że takie głosowanie jest bezpieczne dla życia i zdrowia.
W tym niemieckim landzie druga tura wyborów 29 marca odbyła się właśnie w ten sposób. – „Od 1 kwietnia Bawaria ma największą ze wszystkich landów skumulowaną liczbę przypadków na milion mieszkańców. Wyprzedziła Hamburg, gdzie w dniu wyborów liczba zachorowań była prawie dwukrotnie wyższa, a także Badenię-Wirtembergię, która jest szczególnie dotknięta przez kryzys. Trudno to uznać za zachętę do przeprowadzenia wyborów w Polsce 10 maja” – napisali w opracowaniu profesorowie Flis i Marcinkiewicz.
Naukowcy zaznaczyli, że „organizacja głosowania wyłącznie drogą korespondencyjną była w Bawarii możliwa, ponieważ procedura masowego rozsyłania przesyłek wyborczych była wcześniej praktykowana, podobnie jak masowe głosowanie korespondencyjne, zaś druga tura nie dotyczyła całego landu. Pomimo tych doświadczeń samo przedsięwzięcie było wielkim wyzwaniem logistycznym”.
Jak przypomina „GW”, w drugiej turze bawarskich wyborów korespondencyjnie zagłosowało ok. 1 mln osób. W Polsce prawo do oddania głosu ma 30 mln obywateli.
O stanie koronawirusa na 10. kwietnia 2020 >>>
„Gowin i Kaczyński pobawili się kilka godzin w dobrego i złego policjanta, by na koniec zaszantażować opozycję. Wart Pac pałaca, a pałac Paca…” – podsumował jeden z internautów. I trudno nie przyznać mu racji…
Bo weźmy choćby taką wypowiedź Gowina w Polsat News: – „To jest taki czas, kiedy trzeba przestać myśleć o gierkach politycznych, to jest czas, kiedy decydujemy o życiu i śmierci. Stąd wzięła się decyzja Porozumienia, by przedstawić projekt zmian Konstytucji”. Chodzi o kuriozalny pomysł Gowina, aby przedłużyć kadencję Dudy o dwa lata, czyli wybory odbyłyby się w 2022 r. A i Duda nie mógłby kandydować za te dwa lata.
Gowin liczy na to, „że liderzy opozycji wezmą na siebie odpowiedzialność za historyczny moment”. – „Apeluję do liderów opozycji, aby przemyśleli swoje stanowisko. Liczę na to, że ten projekt uzyska konstytucyjną większość” – powiedział w TVN24.
Mimo jednak – jak to określił Gowin – „czasu, kiedy decydujemy o życiu i śmierci”, wprowadzenia stanu klęski żywiołowej nie będzie. Dlaczego? Bo – zdaniem Gowina – nie rekomenduje tego szef resortu zdrowia Łukasz Szumowski. – „Na razie pan minister Szumowski mówi, że nie potrzebuje rozwiązań zawartych w ustawie o klęsce żywiołowej, aby działać skutecznie” – stwierdził Gowin.
„Panie Gowin, dlaczego Pan obraża wyborców? Dlaczego Pan myśli, że jestem idiotą? Jak Panu nie wstyd przed Uniwersytetami, Profesorami i całą społecznością akademicką? Pan siebie słyszy? Co ma na Pana Prezes, że takie brednie Pan wygaduje?”; – „Bezczele na maksa. Ja mam szacunek do prof. Grodzkiego, który wyszedł i powiedział – tak jestem politykiem, ale również jestem lekarzem i najważniejsze dla mnie w tej chwili jest życie i zdrowie obywateli, wybory nie są takie istotne w tej chwili. Można być człowiekiem!!!”; – „To wygląda na ustawkę między Gowinem, Dudą i Kaczyńskim. Gowin chce uratować, swoją dupę i stołek… Oszust tfu!”; – „W przypadku prezesa NIK to PiS również bardzo pragnął na opozycje „przelać” odpowiedzialność za niemożność odwołania Banasia ze stanowiska” – komentowali internauci.
„J. Gowin odegrał teatr ze zmianą Konstytucji, żeby przerzucić odpowiedzialność za organizację wyborów na opozycję. Ale jest prostszy i zgodny z Konstytucją sposób na to, by nie narażać ludzi w czasach zarazy – stan klęski żywiołowej, który rząd może wprowadzić jednym ruchem” – podsumowała Renata Grochal z „Newsweeka”.
Mamy trzy zarazy, dwie śmiertelne. Koronawirus dla naszej egzystencji. Druga zaraza Kaczyński – groźna dla egzystencji państwa.
No i trzecia zaraza, która jest potomstwem dwóch pierwszych – indolencja władz pisowskich wobec koronawirusa.
Nie dość, że dane o zakażeniach i ofiarach są nieprawdziwe – nie tylko z powodów, że za mało jest przeprowadzanych testów, nieprzygotowania do zarazy, to przede wszystkim świadomego zaniżania danych – to taki Kaczyński ma w dupie Polaków, jemu tylko zależy na tym, aby chwycić naród za mordę, bo niedługo odejdzie i inni też mają pożegnać się z życiem.
Rządzi nami wariat z kompleksami bez większych intelektualnych możliwości, bez żadnych osiągnięć (chyba, że pośrednio obarczymy go za współwinę Lecha Kaczyńskiego, który posłał 96 ludzi na tamten świat).
Jak sobie z tym poradzimy? Czy w ogóle sobie poradzimy?
„Rzeczywiście [Jarosław Gowin] mówi o tym, że jest przeciwnikiem wyborów w tej chwili. Uzasadniał to zawsze zawsze różnego rodzaju zagrożeniami…
View original post 676 słów więcej