Zwariowaliśmy już całkiem. To, czy Wąsik i Kamiński pójdą siedzieć stało się głównym, jeżeli nie wyłącznym miernikiem sukcesu rządu Tuska w naprawianiu praworządności. Przecież to jest zasłona dymna, problem zastępczy.

PiS nie może nic zrobić w sprawach zmian systemowych jak naprawa mediów czy badanie przekrętów przez komisje śledcze, więc blokuje sprawę tych dwóch panów, a my się dajemy nabrać i oceniamy sukces albo porażkę nowego rządu przez pryzmat tej sprawy.

Praworządność zostanie naprawiona – nie ma od tego odwrotu. Kluczowe dla Polski są sprawy systemowe, jak pieniądze z KPO – zaraz się okaże, że sukces w postaci ich odblokowania nic nie znaczy, bo Kamiński nie siedzi. A z punktu widzenia dobra wspólnego te kwestie nie mogą być w ogóle porównywane.

Nie dajmy się zwariować – przez zmiany technologiczne, wywołane przez ekspansję mediów społecznościowych mamy tendencję, by milion razy bardziej ekscytować się sprawami indywidualnymi i konkretnymi niż systemowymi. A tak być nie powinno – PiS przegrał i będzie przegrywał coraz bardziej. Nie poddawajcie się frustracji, bo dla tych dwóch panów naprawdę nie warto.

Pokojowego przekazania władzy nie będzie – to już dziś wiemy na pewno. PiS robi wszystko, żeby doszło do rozruchów, które zachwieją rządem Donalda Tuska. Działa na zasadzie: próbujmy, a nuż się uda. Nic dziwnego, w końcu Kaczyński i jego ludzie nie mają niczego do stracenia, a wszystko do zyskania.

Felieton Elizy Michalik >>>